Na początku bałam się co on ma zamiar mi powiedzieć. Zaskoczył mnie tym, że wiedział co powiedziałam. Wampir? A może wilkołak...? myślałam, lecz, gdy zaproponował mi whisky zdecydowałam: Człowiek. Bardzo ciekawski człowiek. Sądząc po notesie jest dziennikarzem. Mógł mi zaszkodzić i nie tylko mi. Mimo wszystko zrobiło mi się go trochę żal. Taki nieświadomy, a w ciągu paru dni może być już martwy. Kiedy tylko nasi zawodowi krwiopijcy dowiedzą się, że ktoś chce odkryć tajemnicę ataków zwierząt, wyeliminują zagrożenie. Mi, to właściwie na rękę, ale moim zdaniem, ostatnio naprawdę przesadzają. Ja rozumiem, potrzeby, to, że świeża krew smakuje lepiej i w ogóle, ale... Nie podoba mi się to. Jak znam życie, jeszcze trochę i czarownice będą musiały interweniować. Nie chcę plątać się w ten spór, a tym bardziej nie chcę wchodzić w konflikt z wampirami... Nie mówię, że są lepsi, ale posiadanie ich za wrogów mi się nie podoba. Zupełnie nie pasuje do mojego wygodnego życia. Z drugiej strony, chyba nie potrafiłabym sprzeciwić się sabatowi i innym czarownicom. W końcu to "rodzina". Wniosek jest jeden, opcje są dwie. Albo ten chłopak będzie miał pecha, zginie, a my zapewne wejdziemy w stan wojenny. Albo... Och! Nie wiem... Nie chcę go tak oceniać, ale nie wygląda na zbyt doświadczonego, może zrezygnuje, może nic nie znajdzie...
Z rozmyślań przerwał mnie jego głos.
- Jestem Thomas - przedstawił się. - Mieszkasz tu? - zapytał. Tego już za wiele. Nie spodziewałam się, że przejdzie do rzeczy tak szybko. Spojrzałam na niego mimowolnie. Kiwnęłam głową.
- Ty na pewno nie - zwróciłam swój wzrok na napój, który właśnie dostaliśmy.
- Aż tak to widać? - spytał biorąc szklankę do ręki. Parsknęłam śmiechem. Starałam się go ignorować, ale to było silniejsze odemnie...
- Proszę Cię, jeszcze się pytasz? - przewróciłam oczami.
- Może powiesz mi, jak wtopić się w tło? Chyba jesteś od tego specjalistką... - powiedział.
- No chyba nie, skoro jakiś ciekawski dziennikarz przeprowadza ze mną wywiad - przechyliłam szklankę opróżniając ją.
- To też tak bardzo widać... - westchnął. - Nie bierz tego jako wywiad... - pokręciłam głową. Nie wiedziałam w co on gra. To było z jednej strony oczywiste, a z drugiej wręcz przeciwnie. Również wypił whisky. Patrzył się przez chwilę na szklankę, tak jak ja. Chrząknął i zwrócił swój wzrok na mnie, jakby na coś czekał. Jednak nie doczekałam się żadnych słów. Również na niego spojrzałam. W głowie już przewracałam oczami. Wyobrażałam sobie jak wychodzę... ta rozmowa coraz mniej mi się podobała. Było nie tylko dziwnie. Wkraczałam na niebezpieczny teren. Musiałam pokazać jak najmniej, co nie było łatwe.
- W takim razie co to jest? Ta rozmowa? Powiesz mi o co chodzi? - wydusiłam to w końcu z siebie. Chwilę później jak zwykle tego żałowałam, ale po protu nie mogę. Jak muszę komuś coś powiedzieć, to powiem. Nie mam z tym problemu, przynajmniej na początku... Problemy zaczynają się dopiero po tych słowach...
Thomas?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz