10/09/2016

be the one.

ROSE GRAHAM
2 0 / 0 3 / 1 9 8 0
Filigranowa postura dziewczyny zdecydowanie wskazuje na jej wrodzoną wrażliwość i delikatność. Złocistorude włosy, błyszczące, zielone oczy i wiecznie zamyślony wyraz twarzy – taka właśnie jest Rose Graham. Kto więc spodziewałby się, że w stu sześćdziesięciu centymetrach drzemie ogromna siła, której nawet sama panienka Graham nie jest tak do końca świadoma? Wiecznie blada cera i słaba kondycja dziewczyny wskazywałyby więc na zupełne przeciwieństwo i kruchość rudowłosej. Co więc miała na myśli jej mama, wymawiając w jej stronę te jakże absurdalne słowa: Posiadasz znacznie większą moc, niż Ci się wydaje, Rose?
be the one to take my soul and make it undone
Wiadomość o prawdziwym pochodzeniu dziewczyny, która wypłynęła po siedemnastu latach z ust jej rodzicielki, tylko z początku wydała się dla dziewczyny ciężka do zrozumienia. Sama zdążyła już pojąć, że dzieje się z nią coś dziwnego, ciężkiego do wyjaśnienia, lecz zarazem fascynującego. Z początku były to tylko niewinne przypadki – kiedy to świece samoistnie rozbłyskały jasnym światłem lub gasły światła w jej sypialni, lecz kiedy pod wpływem złości, panienka Graham wybiła z salonu niemal wszystkie szyby, stojąc cały czas w jednym miejscu – na środku salonu – w końcu zrozumiała, że nie jest zwyczajną osobą, a czymś więcej, co nieco ją niepokoiło. 
Jesteś czarownicą, Rose. – Anastasiya Graham wypowiedziała te słowa z powagą wymalowaną na twarzy, cały czas kurczowo trzymając swoją jedyną, najukochańszą córkę za ramię. – I to nie byle jaką.
be the one to take me home and show me the sun
Sabat Pradawnych jest jednym z najstarszych sabatów istniejących na świecie, a w jego skład wchodzą już tylko nieliczni. To właśnie jedna z tych czarownic dała życie pierwszym Pierwotnym, narażając tym samym życie wszystkich innych ras, tworząc coś, co było prawie że nieśmiertelne, coś co w wielkim stopniu zagrażało czarownicom i naraziło je na wielkie niebezpieczeństwo. Dlaczegóż więc dziwić się, że wielu z przedstawicieli Sabatu Pradawnych nie żyje już od wielu lat? Zamordowani – nie tylko przez wampiry, ale i przez przedstawicieli innych sabatów. Czarownice z wszystkich stron świata gardziły nimi przez to, co zrobiła w przeszłości jedna z Pradawnych. Stali się oni celem również dla wampirów, które w żądzy i nadziei na stanie się jednym z nieśmiertelnych wampirów, poszukują członków Pradawnych. 
– Dlatego musimy się ukrywać z naszym prawdziwym pochodzeniem, Rose. To bardzo ważne. 
   

Swojego ojca nie pamięta, a jedyne informacje, jakimi dysponuje na jego temat wystarczają jej w stu procentach. Marley również należał do Sabatu Pradawnych i był niezwykle szlachetnym i kochającym człowiekiem, który został zamordowany przez inny sabat piętnaście lat temu. Taki obraz – troskliwego, honorowego mężczyzny – tkwi w umyśle nastolatki od najmłodszych lat, niezaburzony, bez najdrobniejszej skazy. Takim chce go zapamiętać. Sama Rose nie urodziła się w Avenue, a w Nowym Orleanie, dwudziestego marca tysiąc dziewięćset osiemdziesiątego roku. Kiedy jednak jej ojciec został schwytany przez Sabat Czarownic z Francuskiej Dzielnicy, Anastasiya zadecydowała o ucieczce ze swoją dwuletnią wtedy córeczką – zgodnie z obietnicą złożoną mężowi. 
– Jesteś silna, Anastasiyo. Obiecaj mi więc, że będziesz silna bez względu na wszystko i zaopiekujesz się naszą córką. Ona też musi być silna.
I know you can bring the fire, I can bring the bones
Od kiedy w życiu Rose pojawiły się pierwsze znaki o jej nadprzyrodzonej mocy, nastolatka nie może zapanować nad swoją zdolnością, a wręcz przeciwnie  – ma wrażenie, że to właśnie ona przejmuje kontrolę nad nią. W przypływach złości – a trzeba nadmienić, że panienka Graham ma w zwyczaju dość często się denerwować ze względu na jej niecierpliwą i zanadto wybuchową naturę – jej moc rośnie w siłę, skutkując przykrymi zdarzeniami dziejącymi się dookoła niej. Stara się żyć normalnie, spędza czas z przyjaciółmi, uczy się, a nawet chodzi na imprezy, udając, że wszystko jest z nią tak jak dawniej, by nie wzbudzać niepotrzebnych podejrzeń. Nawet przed własną matką skrywa niektóre fakty z jednego, głównego powodu: Jest nimi na tyle przerażona, że sama nie dopuszcza ich do świadomości. Jedno jest pewne: Jest bardzo zagubiona i z każdym dniem – kiedy coraz bardziej zdaje sobie sprawę z siły, jaką tłumi w sobie – coraz bardziej przerażona. Nieraz zdarzyło jej się bowiem wzniecić niechciany pożar, nawet w środku nocy – kiedy była pogrążona we śnie. Podpaliła komodę stojącą w rogu swojej sypialni.
I know you'll make the fire, my bones will make it grow
Pogrążoną we własnych myślach Rose Graham stać jednak na pełne ironii odzywki oraz nieschodzący z twarzy – często pełen satysfakcji – uśmiech. Jest pełna determinacji, mierzy bardzo wysoko dzięki wygórowanym ambicjom, angażuje się w większość szkolnych akcji, gdyż ma się za świetną organizatorkę. Umie skryć głęboko w sobie smutek i rozpacz, za to ani trochę nie panuje nad ogarniającą ją złością. Bywa też szczera do bólu, dość bezpośrednia, przez co w opinii niektórych – chamska. Nie, nie, nie, ona po prostu ma mały próg cierpliwości i dość szybko się irytuje – co niestety czarownicy nie służy.

________________________________________________________________________________________________
Jest i ona – my little witch 8) Moja druga postać. Bliżej możecie ją poznać tylko i wyłącznie przez wspólne pisanie, tak więc zapraszam do interakcji, ale uwaga! Nigdy nie wiadomo, w jakim humorze będzie danego dnia panienka Graham. Cytaty pochodzą z piosenki Hometown zespołu Twenty One Pilots, a buźki użyczyła cudowna Holland Roden. ♥ 
HOWRSE: rebelle GADU-GADU: 57972557, zapraszam, moi mili!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz