10/09/2016

A corpse falling to bits! Then I opened my eyes And the nightmare was...me!

Aiden Ethan Marshall
23 marca 1120 rok | Kalifornia | Pierwotny | Gdyby nie jego wampiryzm, gniłby w kiciu.
I cóż można powiedzieć o tej chłopczynie? O uroczych dołeczkach, niesamowicie błękitnych oczach, ostrych rysach twarzy oraz czarnych jak noc włosach? Właściwie, odpowiedź jest w sumie prosta; przydałby się tutaj znane przysłowie nie oceniaj książki po okładce, bo pod tą pozornie anielską twarzą kryje się diabeł w czystym wcieleniu. 
Please don't make any sudden moves
You don't know the half of the abuse
Ale zacznijmy od samego początku; od momentu, kiedy Alicia Marshall, w męczarni i morzu krwi, wydała na świat swojego jednego, pierworodnego syna; Aidena. Nie zdołała nawet na niego spojrzeć; parę sekund w przód wydała swoje ostatnie tchnienie, przez co nigdy nie dała rady spojrzeć w błękitne oczy swojego potomka. Już wtedy Aiden został uznany za przeklętego; dzieci w wiosce na terenach dzisiejszej Kalifornii zawsze rodziły się bez większych problemów - silne, zdrowe i bez zagrożenia życia matki. Młodzian był odskocznią; był mały i wątły, a i tak wykończył przy porodzie swoją matkę. Gdy panicz podrastał, wioska patrzyła na to z przerażeniem; skoro zdołał wykończyć swoją matkę jako niemowlę, kto wie na co będzie zdolny, gdy dorośnie? Jego rówieśnicy dzielili się na dwoje; albo naśmiewali się z jego odmienności, tego, że nikt nigdy go nie chce i chcieć go nie będzie oraz na tych, w których Aiden po prostu wzbudzał paraliżujący strach. Odsunięto go od społeczeństwa; był wyrzutkiem i nic na to nie mógł poradzić. Do tego, jakby niebiosa chciały podkreślić jego odmienność i zło, był przystojny, w odróżnieniu od innych chłopców, a urodził się w czasach, kiedy coś, co było piękne, było uważane za wysłane przez Lucyfera na przeszpiegi. Nic więc dziwnego, że był wyrzutkiem.
Życie ciągnęło się w ten sposób do jego osiemnastych urodzin. Wtedy jego konający ojciec wyznał mu całą prawdę, dlaczego wioska go nie zaakceptowała; i czemu akceptować nie będzie. Wcześniej Aiden nie widział w tym żadnych problemów, lecz po wyznaniu ojca nagle zaczęło mu to przeszkadzać.
Alienated by society, all this pressure give me anxiety
Wyalienowany - dokładnie tak się czuł, gdy przemierzał tereny swojej - ale czy na pewno? - wioski. Krzywe spojrzenia kierowane w jego sylwetkę, niezadowolone prychnięcia na jego zachowanie oraz podszepty pokroju '- To Wyklęty', '-Nie podchodźcie do tego wyrzutka'. Nic więc dziwnego, że stał się taki, a nie inny - nie miał nikogo, kto dałby mu choć namiastkę miłości, kto pokazałby mu wzorce zachowań. Żeby uciec od swojego krzywego życia, postanowił na własną rękę poszukać magicznych artefaktów, czegoś, bo byłoby w stanie wyciągnąć go z tej nudnej rzeczywistości. W wieku 20 lat znalazł czarownicę, która była chętna mu pomóc i pięć osób różnego pokroju, którzy mieli równe problemy jak on sam - nie potrafili znaleźć się we własnym życiu, zagubili się gdzieś w odmętach własnego umysłu i usilnie próbowali ponownie wrócić na prostą. Czarownica stwierdziła, że jest w stanie im pomóc - że z pomocą specjalnego rytuału i podpisania z diabłem cyrografu jest w stanie spełnić ich najskrytsze marzenia, że w ten sposób stworzy w nich coś, przez co nigdy już nie będą w stanie czuć się wyalienowani. Cała szóstka, bez względnego namysłu, zgodziła sięna układ czarownicy z Sabatu Pradawnych. Kobieta zniknęła na kilka dni z próbkami krwi każdego z nich, a gdy wróciła, miała za sobą sześć małych buteleczek. Sześć przedmiotów, przypisanych do każdego z kolei, sześć praktycznie nic nie znaczących dla postronnego świadka rzeczy, które miały zmienić życie każdego z nich z koszmaru w cudowny, nigdy nie kończący się sen.
My freakness is on the loose
And running, all over you
Dzięki jego własnej krwi, interwencji czarownicy oraz paktu z diabłem Aiden stał się jednym z Szóstki, Pierwotnym, tym, który dyktuje zasady. Członkini Sabatu Pradawnych ostrzegła całą szóstkę przed białym dębem.
- Kołek z tego dębu jest jedyną bronią, która jest w stanie złamać cyrograf z szatanem. Jeśli ktoś przebije nim wasze serce, nie będzie powrotu, a wasza dusza zostanie skazana na wieczne potępienie. Nie możecie już pić i jeść jak normalni śmiertelnicy. Teraz jesteście łowcami i mordercami, więc jedyny pokarm, jaki możecie przyjmować to krew.
Kobieta ostrzegła ich przed zagrożeniem, mając nadzieję, że w ten sposób nakieruje ich w dalszej drodze. I miała rację. Pierwotni - cała Szóstka w jednym miejscu, pierwszy i, jak na razie, ostatni raz, stawili się na polanie, gdzie rósł biały dąb. Żeby pokonać broń, która mogłaby ich zniszczyć, spalili go do cna, nie pozostawiając żadnej gałązki nie spopielonej.
Z ostatnim spalonym listkiem Aiden zaczął nowe życie. Mordował i niszczył w myśl swoich zachcianek, zmieniał ludzi w podwładne sobie wampiry, a Ci, którzy nie chcieli być po jego stronie, a zostali przez niego przemienieni, ginęli z rąk swego stworzyciela. I tak minął mu pierwszy rok bycia Pierwotnym - na tworzeniu swojej prywatnej armii, która miała pomóc mu w zemście na swojej Wiosce; na ludziach, którzy go ocenili za coś, czemu nie był winien. Świadomość nieśmiertelności i tego, że nikt nie może go pokonać stawała się coraz mocniejsza, i coraz bardziej siadała mu na psychice, niszcząc i niwelując ją tak skutecznie jak tylko się dało. Gdy jego armia była gotowa, ruszył do swojej wioski, gdzie zabił wszystkich własnymi kłami, pozwalając swoim kompanom napoić się krwią jego dawnych wrogów. Wtedy też zorientował się, że brutalność nie jest taka zła.
I'm dying inside
Jego życie przez wieki miało wiele niespodzianek; a to ktoś go zakołkował na stulecie, a to miał jakieś zatargi z wilkołakami albo ktoś próbował zgładzić go na milion, stety niestety nie działających sposobów. Na każdą akcje, jaką zapewniały mu inne istoty nadprzyrodzone, odpowiadał jeszcze bardziej brutalną reakcję, bo przecież był Pierwotnym. Stworzeniem, którego nie dało się pokonać. Stworzeniem o sile i potędze, jakiej mogliby pozazdrościć mu bogowie. Stworzeniem o niesamowitej, niespotykanej urodzie, która zwalała z nóg większość płci przeciwnej, jaka tylko mu się nawinęła. Stworzeniem samotnym.
Owszem, mimo przemiany, jaka w nim zaszła, mimo obietnicy, jaką dała mu wiedźma, nadal doskwierała mu olbrzymia samotność. Nie miał do kogo otworzyć gęby, komu się wyżalić, nie miał jak po prostu się w kogoś wtulić i tak pozostać. Nie miał oparcia, bo przecież on był oparciem. Nikt nie potrafił zrozumieć jego i jego frustracji, więc tak egzystował, z dnia na dzień, z miesiąca na miesiąc, z roku na rok, z wieku na wiek. Mimo, że był nieśmiertelny, czuł, jakby umierał od środka
Całe jego życie odmieniło się z 1912 rokiem. Wtedy poznał dziewczynę, która nie uległa jego urokowi. Niesamowitą, młodą kobietę o ostrym temperamencie i silnym charakterze, z wolną wolą i tym czymś. Od razu jej zapragnął; od pierwszego razu, gdy spojrzał w jej zielone, skrzące oczy, pogłaskał jej długie, kasztanowe włosy. Ona jednak nie podzielała jego entuzjazmu w żadnym stopniu. Nie chciała się z nim widywać i ostro dawała mu do zrozumienia, że nie jest nim zainteresowana. Aiden nie potrafił tego zrozumieć; był przecież bystry, inteligenty, zabawny i - co najważniejsze - przystojny. Nie rozumiał, dlaczego Glory - bo tak miała na imię kasztanowłosa - cały czas mu się opiera. 
Postanowił jednak to wszystko zmienić. Chciał, żeby dziewczyna go pokochała, dlatego, wcześniej podstępem sprawiając, że wpuściła go do swojego mieszkania, wszedł do niego i przysiadł na łóżku, gdy jego luba brała kąpiel. Miał jeden cel - sprawić, by go pokochała za wszelką cenę.
Przecież nie wiedział, że robi źle. Nie wiedział, że to, co chce zrobić będzie tragiczne w skutkach. Wiedział tylko, że to zmieni coś w ich relacji. Ale nie wiedział co.
Tego dnia zakończył niewinność swojej sympatii. Nie widział problemu w jej krzykach i błaganiach - przecież nie chodziło jej o to, żeby przestał, tylko żeby kontynuował, tak? Nie przejmował się łzami, które leciały po jej bladych polikach. Przecież nie wskazywały na ból, prawda?
Po całym wydarzeniu wrócił do swojej rezydencji. Był pewien, że postąpił jak najbardziej słusznie; przecież dostał to, na co zasłużył - piękną i młodą Glory, prawda? Zdobył jej ciało, a teraz pozostało tylko serce, i dziewczyna będzie jego.
Nazajutrz jednak okazało się, że jego plan upadł u źródła. Kiedy zobaczył gazety, jego wzrok przyciągnął nagłówek na pierwszej stronie
- Znaleziono ciało młodej kobiety w jej mieszkaniu. Dziewczyna powiesiła się w swoim pokoju, rodzina rozpoznała w niej Glory Rodriguez, młodą arystokratkę. Ślady na jej ciele wskazywały na dogłębne pobicie...
Wtedy zrozumiał, że to co zrobił było złe, że po prostu ją zgwałcił, tym samym skłaniając ją do samobójstwa. Nie obchodziło go to jednak zbytnio. Właściwie, nawet mu się to spodobało.
Everyone thinks that we're perfect
Please don't let them look through the curtains
 Od tego momentu minęło ponad osiemdziesiąt lat, a Aiden dalej najbardziej lubuje się w brutalności. Kocha, kiedy ktoś błaga go o litość; ubóstwia, gdy ktoś jest skąpany we własnej krwi, jak płacze nad swoim losem i drży z przerażenia na jego widok. Aiden to specyficzny mężczyzna; jest apodyktyczny i zbytnio pewny siebie, gotowy zabić jednym skinieniem palca, jeśli coś nie idzie po jego myśli. Pan Marshall wykazuje się niezwykle cynicznymi i sarkastycznymi uwagami, posiada idealnie wyćwiczone mechanizmy obronne, co oznacza, że odbijał piłeczkę w kąśliwych uwagach tak, że oponent nie dał rady jakkolwiek się wybronić. Aiden wykazuje się również olbrzymimi objawami egoizmu, co można zobaczyć na przykładzie Glory - nie obchodziło go jej dobro a jedynie swoje, nie patrzył na nią tylko na siebie. Jego hipokryzja sięgnęła już dna - pokusiłabym się o stwierdzenie, że osiągnęła już dno den. Zawsze twierdził, że kobiety to boginie, każda z kolei i należy je traktować z szacunkiem, a sam zrobił co zrobił. Co gorsze, wykazuje na tyle pychy, że nie dalej nie widzi w tym co zrobił niczego złego. Zawsze zawiera swoje życie intuicji - jako Pierwotny ma ją niezwykle rozwiniętą, nigdy go nie zawiodła i, jak Aiden jest święcie przekonany, nigdy go nie zawiedzie. Panicz Marshall wykazuje się niecierpliwością do tego stopnia, że sam siebie jest w stanie zirytować swoim powolnym zachowaniem. Jest uparty jak osioł i w żaden sposób nikt nie jest w stanie zmienić jego zdania. Jak na pierwszego wampira przystało, jest bardzo mądry i inteligentny, myśli szybciej i jaśniej niż przeciętny śmiertelnik. Uzależnił się od Burbona, niemal równie mocno jak z natury uzależniony jest od krwi.
----
Buźki naszemu apodyktycznemu dupkowi udzielił Ian Somerhalder, który w realu aż tak zły nie jest, cytaty pochodzą w większości ze soundtracku 'Suicide Squad',  z 'In the dark of the night' z Anastasii oraz z 'Dollhause' Melanie Martinez. Charakter i historia może lekko przerażać, przecież to psychopata i gwałciciel z huśtawkami nastroju, ale, oh, c'mon, trudna przeszłość, tak? Zapraszam do pisania kochani!
Howrse: waytonew; GG: 49831008



1 komentarz:

  1. NIE NO POWIEM CI, ŻE SUPER TEN TWÓJ GOŚCIU, ALE PRZERAŻAJĄCY ZARAZEM.
    Miej ten zaszczyt - witam Cię oficjalnie na blogu, mój Ty głupku! <3
    Odpisuj mi na opowiadanie, ja czekam.

    Twoja najwspanialsza bać ♥

    OdpowiedzUsuń