10/14/2016

You only need the light when it's burning low | CD. Cassandry

Zaniepokoił go fakt, jak bezpośrednia i spostrzegawcza okazała się dziewczyna. Krył się ze swoją tożsamością, chciał pozostać anonimowy i wtopić się w tłum, jak widać jednak – na próżno. W duchu przeklinał tę zapyziałą dziurę jaką było Avenue, gdzie informacje dochodziły do wszystkich w zabójczym tempie, a wszystkie spojrzenia kierowane w jego stronę były pełne podejrzeń i nieufności. Cholera jasna – przemknęło Thomasowi przez głowę, kiedy analizował słowa blondynki w głowie i uświadomił sobie, że musi być nieco ostrożniejszy. 
– Nie bierz tego jako wywiad... – mruknął przeciągle, cały czas bujając opróżnioną szklanką w dłoni. Dziewczyna nie wyglądała na uspokojoną, ba, zniecierpliwiła się jeszcze bardziej, z trudem zachowując powagę. Młody dziennikarz miał wrażenie, że lada chwila, a jego rozmówczyni palnie mu szklanką po Whisky prosto w twarz. Dziwiło, ale zarazem śmieszyło go jej dziwne zachowanie, atakowała go potokiem oskarżeń, a w każdym jego słowie szukała drugiego dna, już na wstępie będąc przekonaną, że Thomas ma wobec niej złe zamiary. 
– W takim razie co to jest? Ta rozmowa? Powiesz mi o co chodzi? – Zaatakowała ponownie, odstawiając pustą szklankę na blat, a donośny huk, po zetknięciu szkła z drewnem rozległ się w promieniu kilku metrów, skupiając na parze rozmówców zaskoczone tym gwałtownym hałasem spojrzenia innych ludzi przebywających w barze. Ciekawskie głowy odwróciły się jednak już po chwili, a Thomas i jego towarzyszka – której imienia nie miał jeszcze okazji poznać, gdyż dziewczyna trzymała go na odległość i nie ufała mu nawet w najmniejszym stopniu – zostali ,,sami". 
– Wyluzuj, chcę po prostu porozmawiać. Nikogo tutaj nie znam. – Mimo, że próbował zachować powagę, pokusa okazała się silniejsza i już po chwili młody dziennikarz parsknął rzewnym śmiechem, widząc powagę pomieszaną ze złością, wymalowane na twarzy dziewczyny. – Nawet jeśli jestem dziennikarzem, to aktualnie chcę po prostu napić się Whisky – dodał, gestem dłoni przywołując barmana i prosząc go o kolejną porcję mocnego trunku, który tak bardzo lubił. Miał mocną głowę do alkoholu, ale nie lubił też przesadzać. Potrafił wyznaczyć sobie granicę. Taką, w której był jeszcze w stanie zachować zdrowe zmysły i w pełni kontrolować słowa, które płynęły z jego ust. 
Spojrzał na blondynkę w bezwzględnej ciszy, oczekując jej reakcji. Jej wzrok utkwiony był w świeżo napełnionej szklance ze złocistym trunkiem, a twarz spięta i nie zdradzająca żadnych emocji – żadnych pozytywnych emocji. Mężczyzna miał nadzieję, że już po dwóch porcjach Whisky, atmosfera nieco zelżeje, a kobieta rozchmurzy się nieco, w końcu to właśnie tak alkohol działał na ludzi, czyż nie? Otwierał ludzi, rozweselał i nie miał już tutaj na myśli tego, aby wyciągnąć z niej jakiekolwiek informacje. Pragnął po prostu, aby opowiedziała mu coś o sobie, o Avenue. 
– Ach, doprawdy? – mruknęła po chwili, unosząc brwi w poirytowaniu. – Już się nie tłumacz, słabo ci to wychodzi – dodała ozięble, biorąc duży łyk Whisky z opróżnionej już prawie do połowy szklanki alkoholu. 
W tym momencie mężczyzna po raz kolejny zaśmiał się pod nosem, nie kryjąc nawet rozbawienia postawą kobiety. Blondynka dała mu do zrozumienia, że jeśli ktoś dosiada się do ciebie wieczorową porą w barze i pyta o imię, to znaczy, że chce napisać o tobie artykuł. To momentalnie wywoływało na jego twarzy szeroki uśmiech, który był w stanie zwalczyć tylko biorąc kolejny łyk złocistego trunku.
– Co cię tak śmieszy? – Kobieta odezwała się ponownie, świdrując młodego dziennikarza spojrzeniem, które mógł śmiało porównać do spojrzenia bazyliszka. 
– Przepraszam, ale – odparł, nadal szczerząc się w stronę dziewczyny – bawi mnie twój tok myślenia. Nie mam zamiaru pisać o tobie artykułu, zapomnij – dodał, w skupieniu obserwując minę rozmówczyni, która jak gdyby zelżała na ułamek sekundy.

Cassandra?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz